W całej Europie, pomimo pandemii, trwa boom na rynku nieruchomości. Myli się ten kto twierdzi, że w chwili obecnej ekspansja budownictwa została zahamowana, ze względu na sytuację nie tylko lokalną, ale przede wszystkim globalną. Warszawa jest bardzo modnym miastem nie tylko do inwestowania, ale również mieszkania, ma to przełożenie niestety na ceny, jakie osiągają tu nieruchomości komercyjne oraz mieszkalne. Każda globalna agencja nieruchomości przyzna, że Europa zajęła 11 z 20 najlepszych miejsc w rankingu miast z największymi wzrostami cen w pierwszym kwartale. Ceny wzrosły o ponad 14% w stosunku do poprzedniego roku w Berlinie, Rotterdamie, Budapeszcie i oczywiście w Warszawie. Dane UE potwierdzają ustalenia, pokazując, że ceny domów wzrosły średnio o 4,7% w całym bloku w pierwszym kwartale, co jest najwyższym wzrostem cen od końca 2007 r., kiedy miał wybuchnąć światowy kryzys finansowy. Polska przeszła ten kryzys „suchą nogą”, co wpłynęło na zwiększone zapotrzebowanie na nieruchomości w stolicy. Popyt jest napędzany niskimi stopami procentowymi, poprawiającym się rynkiem pracy, rosnącym zaufaniem konsumentów i rosnącym zainteresowaniem zagranicznych nabywców. Nie wiemy do końca, jak na sytuację w nieruchomościach wpłynie obecna sytuacja gospodarcza, ale na razie trendy są uspokajające. Z drugiej strony możemy zaobserwować spadek liczby nowobudowanych domów. Jest to właśnie spowodowane sytuacją tzw. „wyczekiwania” na rozwój światowych wydarzeń związanych z pandemią i jej skutkami. Domów buduje się mniej, ale drugi kwartał 2021 roku może odwrócić ten trend w znaczący sposób.